sobota, 12 października 2024

Ostrzyca

Jest śliczny sobotni dzień. Słońce szybko rozgrzewa zziębniętą po nocy ziemię. Świat staje się coraz bardziej kolorowy. Jesień zadomowiła się już na dobre.


Rozpoczynamy nową serię wypraw w poszukiwaniu najstarszych śladów historii naszego globu. W niezwykłym regionie południowo-zachodniej Polski, gdzie niegdyś wulkaniczna aktywność kształtowała teren, dziś rozpościera się Kraina Wygasłych Wulkanów. To obszar pełen geologicznych cudów, od klasycznych stożków wulkanicznych po unikatowe formacje bazaltowe, które są świadkami przeszłości sprzed milionów lat. To będzie cel naszych kolejnych podróży.
 

 Wyruszamy z Wrocławia koło południa. Kierujemy się na Środę Śląską zahaczając oczywiście o KFC po kubełek gorących frytek. Podróż staje się wówczas dużo przyjemniejsza. 
 

 Pogoda była dziś łaskawa. Jutro ponoć ma padać.


Mijamy miasteczka, wsie i puste już pola. Najbardziej ulubiona część podróży. Potem, niestety wpadamy na autostradę A4, aby przyspieszyć nieco i przed zachodem słońca przeżyć nową przygodę.
 

 Przejeżdżamy przez Złotoryję, dotkniętą przez niedawną powódź. Wzdłuż niektórych ulic, jeszcze dziś, leżą worki z piaskiem, układane przez mieszkańców ratujących mienie przed wielką wodą. 
Piękne miasto, któremu z pewnością poświęcę oddzielny rozdział.


W końcu przed naszymi oczami pojawia się cel dzisiejszej podróży. Polska Fudżijama - Ostrzyca. 
To jedno z najbardziej malowniczych wzgórz w Sudetach. Jest najwyższym wzniesieniem Pogórza Kaczawskiego, wysokości 501 m npm. W szczytowej części wzgórza utworzono w 1962 roku rezerwat przyrody, jego powierzchnia wynosi 3,81 ha. Chroni się w nim najpiękniejsze w Polsce gołoborza bazaltowe, a także interesujące gatunki roślin. W 1982 roku rezerwat otoczono obszarem chronionego krajobrazu "Ostrzyca Proboszczowicka", o powierzchni 11,9 km2.


 W miejscowości Proboszczów skręcamy w drogę szutrową prowadzącą pod samą niemal górę. 


Tu czeka na zmotoryzowanych bezpłatny parking. Stajemy bo pies nie daje już spokoju. Koniecznie chce już wyjść. 


Po paru minutach spaceru trafiamy na kolejny parking. Ten jest również bezpłatny, ale super przygotowany na przyjęcie gości. Znajduje się tu zadaszona wiata, ławeczki, miejsce na ognisko wraz z masywnym grillem oraz toalety. Ba! Znajduje się tu również punkt serwisowy dla rowerów z kluczami, statywem i pompką. Byliśmy mile zaskoczeni. Oby zachowało się jak najdłużej.


Idziemy dalej kamienistą drogą, której nawierzchnia została w wielu miejscach wypłukana przez spływającą wodę tworząc małe kaniony.

 
Po jakimś kwadransie marszu natrafiamy na miejsce odpoczynku, w którym krzyżują się szlaki turystyczne. Nas interesuje droga pod górę, po kamiennych schodach, prowadząca wprost na szczyt wulkanu, a raczej tego co po nim pozostało.
 
 
 Mimo, że na tym ostatnim odcinku trasy brakuje oznakowań, to nie sposób zgubić się wędrując na szczyt Ostrzycy. Ponoć na samą górę prowadzi ponad 445 schodów. Nie będę jednak liczył.
 
 
Pozostało już parę metrów do końca wspinaczki. 
 
 
Już wyżej się nie da. Oto 501 m npm.
 
 
Roztacza się z tego miejsca fantastyczny widok na Pogórze Kaczawskie
 
 
Ostrzyca posiada wulkaniczny rodowód, nie jest jednak wygasłym wulkanem, pomimo stożkowatego kształtu. Stanowi jedynie jego wewnętrzną część powstałą ze zniszczenia dużo potężniejszego stożka wulkanicznego. Obecne wzgórze to fragment komina wulkanu, wypełnionego zastygniętą magmą - bazaltem.  
 

W szczytowej partii Ostrzycy występują unikatowe w Polsce gołoborza bazaltowe. Tworzyły się one w wyniku wietrzenia bazaltu w warunkach zimnej pustyni podczas ostatniego czwartorzędowego zlodowacenia. Rozsadzana przez lód skała rozpadała się na gruz i większe bloki. Całe wzgórze zostało okryte rumowiskiem większych i mniejszych kamieni.
 

 Kompleks leśny, na którego terenie znajduje się rezerwat, stanowił dobra rycerskie, a w okresie międzywojennym wchodził w skład prywatnego majątku ziemskiego w Proboszczowie.
 
  
 21 grudnia 1926 roku obszar obecnie określony jako rezerwat przyrody „Ostrzyca Proboszczowicka” został uznany przez ówczesne władze niemieckie za ochronny. W myśl tego orzeczenia, na powierzchni ochronnej wynoszącej 2,46 ha, zabroniono wszelkiego rodzaju uszkadzania roślinności, zakładania kamieniołomów, polowania i niepokojenia zwierzyny, jak również umieszczania ogłoszeń i tablic, oprócz tych, które obwieszczają o ochronności terenu.
 

Obecnie na obszarze rezerwatu zabrania się: wycinania drzew, z wyjątkiem niezbędnych cięć sanitarnych, zbierania roślinności (i ich części), ziół i owoców, polowania, chwytania i płoszenia zwierząt, pozyskiwania kopalin, łamania, obrywania i przemieszczania skał, zbieranie okazów skalnych i mineralnych, zanieczyszczania terenu, rozpalania ognisk, wznoszenia budowli, umieszczania tablic, napisów i znaków, z wyjątkiem związanych z ochroną przyrody oraz przebywania na terenie rezerwatu poza miejscem do tego przeznaczonym.
W rezerwacie dozwolone jest jedynie korzystanie ze ścieżki wiodącej kamiennymi schodkami na szczyt wzgórza.
 
 
Po dawce atrakcji i wysiłku czas na przygotowanie czegoś do zjedzenia. Dziś kasza z boczkiem i cebulą. Moje ulubione danie.
 
 
W pośpiechu pakowania nie zabrałem sztućców. Trzeba sobie radzić i wystrugać zgrabną łyżkę.  Drewna wokół nie brakuje.
 
 
Mmmm... Palce lizać. Ponoć głód jest najlepszym kucharzem.
 
 
Najlepsza restauracja w okolicy. Cisza przeplatana śpiewem ptaków, przyjemny powiew wiatru, delikatne muśnięcia słonecznych promieni i ten niesamowity zapach lasu z nutką smażonego boczku... 
 
 
Oczywiście Argo również załapał się na swoją porcję
 
 
  Na koniec jeszcze informacja dla rowerowych pasjonatów – w pobliżu Ostrzycy odnajdziecie trzy rowerowe, dość proste single tracki – „Zielonki” o długości 5,1 km, „Pod Ostrzycą” 3,9 km oraz  „Ostrzyca” 4,1 km.

Do zobaczenia za dwa tygodnie!

 

Regeneracja zbiornika paliwa

 Zbiornik wylądował na balkonie. Teraz czas na żmudne oskrobanie z luźnej rdzy i odtłuszczenie benzyną ekstrakcyjną  Teraz całość traktuję n...