Jest ślicznie! Warto wcześnie zaczynać dzień.
Szkoda go na bezczynność. Szybki spacer z psem, zakup pieczywka i trzeba się gdzieś ruszyć!
Pakujemy manele i jazda! Argo nie może się doczekać.
Fantastyczna pogoda na podróż. Słoneczko miło przygrzewa przez szyby auta, jest 5 stopni.
Koło Złotoryi jest jeszcze sporo śniegu zalegającego wzdłuż drogi.
Ciekawe ile go będzie na górze? Jedziemy i trzęsie makabrycznie. Stan drogi woła o pomstę do nieba!
Wilcza Góra znajduje się pomiędzy Złotoryją, Wilkowem oraz Jerzmanowicami Zdrój.
No i dotarliśmy. Zostawiamy auto na parkingu przy ulicy Bolesława Krzywoustego, zabieramy plecaki i w drogę!
Prowadzi tam mocna, brukowana droga, którą niegdyś jeździły ciężarówki wożące urobek z kamieniołomu.
Argo najwyraźniej "ma gdzieś" geologię ;)
Około 20 milionów lat temu wzniesienie Wilczej Góry, nazywane Wilkołakiem, było stożkiem wulkanicznym, z którego wydostawała się gorąca lawa.
Argo oczywiście żyje w swoim świecie :)
Na trasie znajdują się mapy tego miejsca ułatwiające poruszanie się po terenie byłego kamieniołomu.
Widok satelitarny zdecydowanie ułatwia zaplanowanie trasy.
Jeden z wielu punktów widokowych. Zadbano tu o stoły z ławkami dla strudzonych turystów oraz skarbnicę wiedzy o tymże miejscu, zapisaną na licznych tablicach.
Wydobywano tu skałę bazaltową, którą obecnie wykorzystuje się głównie do budowy dróg. Teren eksploatowano do 2019 roku, przez ostatnie kilkanaście lat przez firmę COLAS Kruszywa.
Wulkan, który dziś zwiedzamy, aktywnie działał około 15,5 miliona lat temu, w trakcie alpejskich ruchów górotwórczych.
To niesamowite, że dziś możemy stanąć we wnętrzu wulkanu i analizować jego historię!
Na przełomie XX wieku rozpoczęto wydobycie bazaltu ze zboczy Wilczej Góry. Górnicza działalność na tym obszarze trwała przez wiele dekad. Mówi się, że pozyskany z kopalni materiał został wykorzystany do budowy Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie, a także podczas prac nad warszawskim metrem.
Dzięki działalności kamieniołomów możemy dziś podziwiać niemal kompletny przekrój kominów wulkanicznych, zawierający różne rodzaje skał wulkanicznych i starsze warstwy piaskowców. Do niedawna w tym miejscu można było oglądać tak zwaną różę bazaltową, czyli słupy rozchodzące się promieniście w różne strony.
Podstawową skałą budującą rdzeń Wilkołaka jest bazalt. Tutejsza skała
charakteryzuje porfirową strukturą i masywną teksturą o barwie
ciemnoszarej lub prawie czarnej oraz zawartością innych, różnowiekowych
skał, głównie piaskowców, iłowców, kwarcytów, zlepieńców i granitów, a
także poszczególnych minerałów z owych skał: oliwin, bolfluoryt,
psylomelan, hiacynt, natronit i zeolity. Taka różnorodność spowodowana
jest przedzieraniem się gorącej magmy przez inne warstwy skalne, z
których zdzierała drobne fragmenty minerałów.
Schron strzałowy, który wcześniej był schronem wartowniczym w czasie II wojny światowej to jedna z wielu atrakcji.
Prace wydobywcze zakończyły się w 2019 roku, a kilka miesięcy temu teren
został otwarty dla wszystkich chętnych. Na Wilkołaku powstało naprawdę
atrakcyjne miejsce dla zwiedzających.
W 1959 roku utworzono niewielki rezerwat przyrody, mający na celu ochronę geologicznych pozostałości po wulkanie.
Podstawową skałą budującą rdzeń Wilkołaka jest bazalt. Tutejsza skała charakteryzuje porfirową strukturą i masywną teksturą o barwie ciemnoszarej lub prawie czarnej oraz zawartością innych, różnowiekowych skał, głównie piaskowców, iłowców, kwarcytów, zlepieńców i granitów, a także poszczególnych minerałów z owych skał: oliwin, bolfluoryt, psylomelan, hiacynt, natronit i zeolity. Taka różnorodność spowodowana jest przedzieraniem się gorącej magmy przez inne warstwy skalne, z których zdzierała drobne fragmenty minerałów.
W trakcie zastygania materiał wulkaniczny kurczy się (jest to proces
naturalny) a idące za tym naprężenia skutkują pękaniem na podłużne i
wielokątne formy, zwane słupami bazaltowymi. Ta forma geologiczna jest
bardzo częsta w obrębie wygasłych wulkanów. Co ciekawe regularność
geometryczna słupów zależna jest od odległości i od miejsca erupcji.
Słupy tworzące się w samym środku komina mają regularny, wielokątny
przekrój i w miarę gładkie ściany, podczas gdy wraz z oddalaniem się od
środka komina słupy przybierają nieregularny kształt o mocno
zniekształconym przekroju. Dzięki temu można ustalić skąd następowały
wypłynięcia potoku lawowego. Same słupy są głównie pięcio- i
sześcioboczne o średnicy 20-40 cm.
Flora jest stosunkowo uboga biorąc pod uwagę granice samego rezerwatu oraz historię bardzo silnej antropopresji, jaka dotknęła całą górę. Pierwotnie Wilkołaka pokrywała roślinność zbliżona do innych bazaltowych wzniesień na Pogórzu Kaczawskim, jak Ostrzyca czy Grodziec. Obecnie fragmenty lasu porastającego szczytowy fragment stanowią mozaikę wielogatunkowych zalesień składających się głównie z klonu zwyczajnego, brzozy brodawkowatej, dębu szypułkowego oraz robinii akacjowej z silnie rozrośniętą warstwą podszytu w postaci krzewów ruderalnych (leszczyna, tarnina, agrest, berberys zwyczajny, bez koralowy i trzmielina zwyczajna). Wymienione wcześniej krzewy, wraz ze szczodrzeńcem oraz bluszczem tworzą często liczne zarośla na niezalesionych zboczach, przyśpieszając erozję ścian skalnych.

Najbardziej nieprzyjazne fragmenty skalnych ostańców zajmuje roślinność pionierska ze związku Alysso-Sedion. Jest to siedlisko wybitnie termofilne tworzące swoiste „ogródki” piętra pogórza i regla dolnego. Ten krótkotrwały z natury ekosystem porasta niemalże nagie półki skalne, piargi i utrwalony rumosz skalny, najczęściej na glebach inicjalnych lub w dobrze utrzymującej wilgoć warstwie mszystej. W ciągu kilku dekad ulegają stopniowej sukcesji, zarastając wyższą roślinnością, głównie trawami i bylinami a następnie krzewami, tworząc zarośla. W siedlisku notowanych jest kilka gatunków m.in. czyścica drobnokwiatowa, piaskowiec macierzankowy, rozchodnik ostry, szczaw polny oraz wiosnówka pospolita.
Do ważniejszych siedlisk należą ściany skalne i urwiska krzemianowe ze zbiorowiskami z Androsacion vandelii. Siedlisko to porasta liczne powierzchnie obejmujące zarówno rumosz skalny w runie leśnym jak i rozległe pionowe ściany. Występują najczęściej w miejscach zasłoniętych przed bezpośrednimi promieniami słonecznymi, gdzie skały bywają wilgotne przez dłuższy okres czasu, m.in. dzięki porannym mgłom. Roślinność naczyniowa często egzystuje bezpośrednio na warstwie mszaków dających, oprócz miejsca do zakorzenienia się, także stosunkowo korzystny rezerwuar wody w okresie opadów atmosferycznych. Na powierzchniach siedliska zidentyfikowano liczne gatunki paproci oraz mchów, wątrobowców i niektórych roślin kwiatowych: cienistka Roberta (prawdopodobnie wymarła), paprotnica krucha, paprotka zwyczajna, zanokcica skalna i zanokcica północna.
Chemiczna kompozycja bazaltu z Wilczej Góry wygląda następująco: tlenek
krzemu(IV) – 40,66%, tlenek tytanu(IV) – 2,64%, tlenek glinu(III) –
13,31%, tlenek żelaza(III) – 12,0%, tlenek manganu(II) – 0,21%, Tlenek
magnezu – 11,6%, tlenek wapnia – 12,25%, tlenek sodu – 3,32%, tlenek
potasu – 1,01%, tlenek fosforu(V) – 0,66%, inne związki – 2,34%.
Wspomniana wcześniej róża bazaltowa była jednym z najpiękniejszych tworów jakie odsłoniła działalność górnicza w obrębie Wilkołaka. Samo odkrycie nastąpiło dopiero w latach 70. ubiegłego wieku podczas wydobywania materiału skalnego. Róża zlokalizowana była w strefie ochronnej, około 20 m od granicy rezerwatu, jednak stanowiła integralną część samej góry. Budujące ją słupy są efektem wypływu magmy wokół ksenolitu piaskowca, które zostały uformowane wielokierunkowo, rozchodząc się promieniście od środka. W 2022 r. dokonano zniszczenia róży bazaltowej. Najprawdopodobniej z powodu prowadzenia strzelań (użycia materiałów wybuchowych) naturalne szczeliny pomiędzy słupami bazaltu uległy rozszerzeniu, a gromadząca się w nich i zamarzająca woda doprowadziła do rozsadzenia od środka słupów. Unikatowa formacja skalna rozpadła się do postaci piargu u stóp wulkanu.
Na terenie dawnej kopalni stworzono między innymi plac rekreacyjny i ścieżkę rowerową z przeszkodami.

Ścieżki poprowadzą nas w różne miejsca, skąd możemy obserwować Wilkołaka z różnych stron. Przy każdym miejscu znajdziemy tablice informacyjne opowiadające historię nie tylko wydobywczą związaną z bazaltem, ale także świetne ciekawostki.
Tablica informacyjna o dziejach wydobycia bazaltu
Gra świateł w tym styczniowym słońcu każe zapomnieć o niewygodach związanych z marszem w ciężkich od błota butach
Oto przed nami bohater dzisiejszej wyprawy
Wilczur na Wilczej Górze ;)
Bogata infrastruktura turystyczna, malownicze widoki, miejsce pamięci oraz walory naturalne – to wszystko okoliczni mieszkańcy mogli znaleźć na bazaltowym wzniesieniu nieopodal Złotoryi.
Wilcza Góra (niem. Wolfsberg), bo to o niej mowa, od wieków budziła zainteresowanie lokalnych kronikarzy i historyków, którzy w swoich pracach wymieniali jej liczne zalety. Co interesujące, Caspar Wenzel i Friedrich Albert Zimmermann wspominali, że ze szczytu przy ładnej pogodzie można było dostrzec Wrocław. Czy aby na pewno było to możliwe? Prawdopodobnie nie, a widziane przez nich obiekty mogły znajdować się Legnicy.
Największą popularnością góra cieszyła się w 2. połowie XIX w., wówczas w jej krajobrazie zaszło wiele przeobrażeń. Na szczycie w 1844 r. została wybudowana gospoda złotoryjskiego karczmarza Wilhelma Höflera. Rok później, w sierpniu, odbyły się uroczystości związane z odsłonięciem pomnika.
Kamienny monument w kształcie piramidy zwieńczony żelaznym krzyżem miał upamiętniać wygraną bitwę z czasów wojen napoleońskich oraz poległych w niej pruskich żołnierzy. Potem każdego roku organizowano w tym miejscu obchody kolejnych rocznic zwycięskiego starcia z 1813 r. oraz inne spotkania, np. w 1885 r. zostali tu zaproszeni hodowcy pszczół z Niemiec i Austrii.

Wzrastające zainteresowanie lokalną turystyką przyczyniło się do podjęcia decyzji o wybudowaniu na Wilczej Górze dwóch schronisk. Pierwsze powstało w miejscu strawionego przez pożar przybytku Höflera. Był to obiekt w stylu szwajcarskim, który otrzymał nazwę Wilhelmsbaude (schronisko Wilhelma). W latach 80. XIX w. wzniesiono kolejne schronisko, nazwane Wolfsbaude (schronisko Wilcze). Posiadało ono kilka miejsc noclegowych, rozległy taras widokowy oraz salę balową, a w jego sąsiedztwie ulokowano tor saneczkowy. Warto dodać, że duży wkład w to przedsięwzięcie miała złotoryjska sekcja Towarzystwa Karkonoskiego (niem. Riesengebirgsverein), której członkowie m.in. założyli schodki łączące schronisko Wilhelma ze szczytem, ustawili tablicę informacyjną, regularnie wytyczali nowe ścieżki i konserwowali ławeczki i drogowskazy.
Na początku XX w. na jednym ze zboczy Wilczej Góry uruchomiono kamieniołom bazaltu, na którego terenie znalazło się wiele ścieżek, starsze ze schronisk oraz pomnik. Prężnie rozwijająca się działalność przemysłowa przyczyniła się do zmniejszenia ruchu turystycznego, likwidacji kilku szlaków oraz zamknięcia Wilhelmsbaude. Budynek schroniska stał się posterunkiem mistrza strzelań, a z czasem mieszkaniem prywatnym.
Szczęśliwie ocalał pomnik oraz drugi „wilczy” obiekt. Podczas Wielkiej Wojny bazaltowa góra była miejscem ćwiczeń i marszów oddziałów wojskowych stacjonujących w złotoryjskim garnizonie. Żołnierze odwiedzali funkcjonujące na szczycie schronisko, gdzie można było nabyć kartki pocztowe z jego wizerunkiem. Wysyłali je potem wraz z pozdrowieniami do swoich rodzin i znajomych. Dwudziestolecie międzywojenne nie było łaskawe dla Wolfsbaude.
W 1924 r. budynek stał się własnością miasta, następnie był dzierżawiony przez rozmaite osoby. Ówcześni właściciele zamieszczali liczne reklamy tego obiektu w prasie i innych wydawnictwach, zachwalając przy tym smaczną kuchnię, uprzejmą obsługę i malownicze widoki. Jednak ich starania nie przynosiły oczekiwanych korzyści – wzmożony ruch turystyczny nie powrócił.

W marcu 1931 r. w Złotoryi utworzono grupę związku szybowcowego Sturmfalke (Atakujący Sokół). Niedługo potem miasto wydzierżawiło jej część tarasu na Wilczej Górze, gdzie zbudowano pas startowy, hangar oraz niezbędną infrastrukturę. Piloci i pozostali miłośnicy lotnictwa regularnie korzystali ze schroniska. W czasie II wojny światowej, a dokładniej w lipcu 1940 r., Narodowosocjalistyczny Korpus Lotniczy (niem. Nationalsozialistisches Fliegerkorps) zwrócił się do władz miasta z prośbą o odsprzedanie tego obiektu, choć miejscowa „szkoła szybowcowa” cieszyła się sporym zainteresowaniem, a oglądanie startujących z góry szybowców było wielką atrakcją szczególnie dla dzieci. Do finalizacji umowy doszło dopiero rok później.

Prawdopodobnie pod koniec 1944 r. ruszyły przygotowania do obrony Wilczej Góry przed zbliżającym się frontem. Wydrążono głębokie okopy, zaminowano pobliskie pola, a na wyższe tarasy góry wciągnięto ciężki sprzęt. Zacięte walki trwały kilka dni i zakończyły się zajęciem Złotoryi przez Armię Czerwoną 13 lutego 1945 r. Kamienny pomnik, budynek schroniska, hangar, szybowce i okoliczna infrastruktura zostały zniszczone. Tak z lokalnego krajobrazu bezpowrotnie zniknęły miejsca związane z historią regionu i przedwojenną turystyką.
Na tyłach góry pamiątka zeszłorocznej tragedii. Znaleziono tu ciało 33-letniego turysty...
Musiał najprawdopodobniej wdrapywać się tą ścieżką...
Faktycznie podejście jest trudne i nieuwaga może doprowadzić do tragedii
Dziś nie wspinam się wyżej. Wszechobecne błoto nie pozwala się wdrapać wysoko. Buty całe oblepione gliną, która nie chce się odczepić. Ślisko i niebezpiecznie. Powtórzę to wiosną.
Teren rezerwatu oraz bezpośredniej okolicy stanowi ważną ostoję dla wielu gatunków naskalnych, termofilnych i pionierskich.
Wokół rezerwatu, na obszarach niezniszczonych przez działalność górniczą, rosną lasy stanowiące mozaikę gradu środkowoeuropejskiego i zboczowego podgórskiego lasu lipowo-klonowego, gdzie występują liczne i rozległe płaty miesiącznicy trwałej oraz szczyru rocznego. Dawniej na górze istniało stanowisko bardzo rzadkiego storczyka buławnika czerwonego, jednak od wielu lat populacja nie jest już odnotowywana. Prawdopodobnie gatunek wyginął na Wilkołaku, podobnie jak to było w innych miejscach Sudetów (Grodczyn, Radunia, Miłek).
Ze względu na bardzo niewielki areał, brak większych kompleksów leśnych w bezpośredniej okolicy oraz aktywnie działający kamieniołom, fauna w samym rezerwacie jest bardzo nieliczna i ogranicza się głównie do pospolitych gatunków bezkręgowców, ptaków i drobnych ssaków. Na wybitnie ciepłych i szybko nagrzewających się ścianach kamieniołomu miejsce bytowania i żerowania znajduje wiele termofilnych gatunków owadów i gadów, w tym jaszczurka zwinka, padalec zwyczajny i żmija zygzakowata.
Znalezione na szczycie Wilkołaka pozostałości po dawnych kulturach mogą sugerować, ze Wilkołak, podobnie, jak miało to miejsce na Ostrzycy, czy też na szczycie Wielisławki, był miejscem kultu i praktyk religijnych.
Z czasem szczyt zmienił swoje przeznaczenie i podczas wojem napoleońskich został obsadzony przez wojska rosyjskie i pruskie. Podczas bitwy o Złotoryję, stoki Wilkołaka szturmowali z powodzeniem Francuzi, by po kilku dniach dostać tutaj potężnego łupnia.
W wyniku eksploatacji zniszczono około 40% góry. Wilkołak ma obecnie 367 metrów wysokości, a przed kopalnianym epizodem wznosił się na wysokość 373 metrów.
Brniemy dalej błotnistym szlakiem
Wyrobiska otaczają szczyt z trzech stron. W 1959 roku utworzono na stokach Wilkołaka rezerwat przyrody nieożywionej „Wilcza Góra” o powierzchni 1,69 ha. I to pomimo faktu, że po sąsiedzku wciąż funkcjonowała wówczas kopalnia.
Zmierzamy do miejsca przygotowanego dla zmęczonych turystów. Jest tam duża wiata ze stolikami i ławkami, miejsce na ognisko i jeszcze kilka atrakcji.
Jesteśmy z drugiej strony góry
Głód powoli daje się we znaki i słońce zmierza ku zachodowi. Nasz cel jest prosty. Idziemy coś zjeść.
Zgromadzono tu ciekawą kolekcję kilkudziesięciu kopalin z kamieniołomów Dolnego Śląska. Gratka dla miłośników geologii.
Schron strzałowy
Oto nasza dzisiejsza restauracja samoobsługowa. Menu może ubogie, ale za to widok przepiękny.
Szybkie urządzanie kuchni...
Argo już dostał swoje i wcina ze smakiem.
A my zamówiliśmy sobie burgery ;)
Wołowinka przyjemnie skwierczy na patelni. Wkrótce połączy się z nami w rytm głośnego mlaskania ;)
Jeszcze tylko przypieką się bułki z serem i zacznie się uczta.
Mistrz kuchni terenowej "Głodek" w akcji....
Danie gotowe!
Smak, aromat i otoczenie. Eksplozja zmysłów!
Po wyśmienitym posiłku pora na dalszą eksplorację. Oto stalowa kula do rozbijania nadgabarytowych skał
W części wyrobiska przygotowano fantastyczny tor z przeszkodami dla rowerów. Każdy znajdzie tu coś dla siebie.
Wraz z zachodzącym słońcem spada również drastycznie temperatura. Jest na to jednak rada. Przyjemne ciepło od ognia i światło tworzy niepowtarzalny nastrój.
Czyż nie jest fantastycznie?
Góra zwana Wilkołakiem może pobudzać wyobraźnię w tej scenerii
Jeszcze chwila i trzeba będzie się żegnać. Wkrótce zapadną "egipskie ciemności"
Z żalem opuszczam to miejsce. Spędziłem tu fantastyczny dzień i czuję pewien niedosyt. Na pewno wrócę tu wiosną bo jeszcze wiele ciekawych zakamarków zostało do zwiedzenia.
Dziękuję wam, że dotrwaliście do końca mojej dzisiejszej przygody. Ja wracam do domu, a po drodze wpadnę gdzieś na frytki bo brakowało mi ich do burgera ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz